Mężczyzna z Nebraski próbował popełnić samobójstwo na kilka różnych sposobów na stacji benzynowej. Żaden z nich nie zadziałał.
Około 5:15 rano we wtorek, Matthew Luedeman wysiadł ze swojego samochodu w samych spodniach mimo dużego mrozu.
27-latek nagle zaczął oblewać się benzyną, po czym wyciągnął zapaliczkę i podpalił się.
Był w płomieniach przez jedynie 10 sekund, bo sprzedawca szybko odciął dopływ paliwa do pomp.
Mężczyzna wbiegł do środka sklepu goniąc za pracownikiem, który w tym czasie zadzwonił na policję.
Matthew chwycił następnie za nożyczki i rozciął sobie rękę na długości około 45cm.
To też go nie zabiło, więc chwycił za skrobak do lodu i próbował podciąć sobie nim gardło.
Policjant przyjechał na czas i potraktował go paralizatorem ratując mu tym samym życie.
Luedeman żyje ale jest w stanie krytycznym po tych idiotycznych próbach samobójczych.